Sesje fotograficzne to coś, co lubię robić, gdy jestem w Paryżu… Pomaga to aparatowi, obietywom i mi samej niepokryć się kurzem w oczekiwaniu na następną wyprawę. Jest to zupełnie inny rodzaj fotografii, w dużej mierze opierający się na wykreowaniu jakieś sytuacji, w którego centrum jest konkretna osoba. Może obietyw nie łapie wzroku z zaskoczenia jak ma to miejscie na zatłoczonej ulicy w Hanoi czy na targu w Jince w Etiopii – ale nadal chodzi o to, by mimo udziału lamp czy reflektorów, uchwycić ten właściwy moment. W podróży jesteśmy obserwatorami i łapiemy sytuacje, jakie zastaniemy. Przy sesjach fotograficznych to my jesteśmy reżyserami i sami tworzymy sceny.
Poniżej parę wybranych zdjęć z dotychczasowych sesji